Aktualności

Zobacz więcej
Każdy potrzebuje pomocy

Każdy potrzebuje pomocy

| Autor: Kuba

... bo nikt nie jest idealny.

Zacznijmy jednak od początku. A zaczęło się to pewnej jesiennej niedzieli, kiedy ostatecznie postanowiłem udać się na Mszę Świętą z modlitwą o uzdrowienie, której przewodniczył o. John Bashobora.

Autobus, którym jechałem, był zatłoczony. Dało się to we znaki szczególnie, gdy zamiast planowanych dziesięciu minut, podróż trwała dwa razy dłużej. A to przez korki. Samochody osobowe, autokary, piesi przebiegający nieskrępowanie przez ulicę - wszystko złożyło się na spory harmider. Spokojna uliczka przy kościele nagle zniknęła pod tłumem wiernych. Wszyscy zgodnie, w jednym kierunku, przyspieszonym krokiem zmierzali do drzwi kościoła, gdzie za chwilę miała się zacząć Msza Święta z modlitwą o uzdrowienie.

I przy tych drzwiach się zatrzymywali, bo iść dalej się zwyczajnie nie dało. Cały kościół był zapełniony już na 15 minut przed rozpoczęciem, a ludzie wciąż dochodzili. Część musiała stać na zewnątrz, część szukała najmniejszych odstępów, by móc wcisnąć się choć trochę bliżej. Sam, niechętny do przepychania, w mgnieniu oka zostałem poniesiony przez tłum do środka. Tak, tego dnia w kościele było nadzwyczaj tłoczno.

Rozumiałem to doskonale. Rozglądając się dookoła nie widziałem jednolitej masy ludzi, ale widziałem każdego człowieka z osobna, każdego pragnącego uzdrowienia. I można by się spierać, że przecież każda Eucharystia jest równie wartościowa, że to nie obecność słynnego charyzmatyka uświęca ten Sakrament, że to nie jego słowa uzdrawiają. Ale często, w sposób zwyczajnie ludzki, to właśnie tacy ludzie pozwalają nam uwierzyć w coś tak niezwykłego - w Chrystusowe uzdrowienie.

Uczestnicząc we Mszy Świętej pod przewodnictwem o. Bashobory, ludzie łączyli się w nadziei. Jedni wznosili modlitwę o uzdrowienie duchowe - pomoc w zwalczaniu nałogów, siłę w odpieraniu pokusy. Inni prosili o uzdrowienie ciała - z nowotworu, z chorób układu krążenia czy niepełnosprawności. Każdy prosił, bo każdy wierzył, że może zostać uzdrowiony.

Każdy wiedział, że nie jest idealny. Nie można przecież prosić o pomoc, nie dostrzegając w sobie bezsilności. I zebraliśmy się tam właśnie jako ludzie nieidealni, pełni słabości, wad i wiary. I każdy był sobie równy.

Często, żyjąc z dnia na dzień, w szkole, w pracy, w biegu i kontaktach z innymi ludźmi, dostrzegamy swoje słabości. To dobrze - trzeba stawać w prawdzie o sobie. Wpadamy jednak w inną pułapkę - z jednej strony wyolbrzymiamy nasze słabości, z drugiej nie dostrzegamy ich u innych osób. Wpadamy w skrajność, gdzie tylko my jesteśmy słabi, a ludzie dookoła nas nie mają żadnej skazy.

Wtedy warto przywołać sobie obraz Eucharystii. Obraz Komunii, w której ludzie nieidealni ustawiają się, by przyjąć Chrystusa. By przyjąć Chleb dający siłę. Możemy posłużyć się metaforą życia jako wędrówki - w drodze człowiek słabnie, potyka się, upada. Potrzebuje pokarmu. Potrzebuje chleba i wina, by odzyskać siły.

Nikt nie jest idealny, choć wielu chce takimi być. Ale my powinniśmy cieszyć się swoją "nieidealnością", bo w słabości najlepiej uwidacznia się Boże miłosierdzie. Parafrazując słowa Ewangelii Św. Mateusza: Jezus nie przyszedł powołać sprawiedliwych, lecz grzeszników. Tych, można by podejrzewać, najbardziej nieidealnych. Bo lekarza nie potrzebują zdrowi, ale ci, którzy się źle mają, prawda?

comments powered by Disqus