Rozpoczął się Wielki Post. Dla katolika to czas wielkich zmian, czas przemiany i reorganizacji swojego życia, czas przylgnięcia bardziej niż kiedykolwiek do Jezusa.
W jego centrum stoi krzyż - często odrzucany, niechciany, wyśmiewany i zapominany.Dzisiaj na początku tego Wielkiego Postu zadajmy sobie pytanie: Czy Bóg mógł inaczej zbawić człowieka? Czy musiał tego dokonać poprzez krzyż? Oczywiście, że mógł, ale nie chciał inaczej. Dlaczego? Bo chciał pokazać, że życie każdego z nas, i młodego i starego, jest jak droga krzyżowa. Tylko poprzez krzyż dostąpimy zbawienia, a przecież o to chodzi w naszym życiu. Wszyscy jesteśmy przeznaczeni do zbawienia.
Dlaczego droga krzyżowa Chrystusa jest jak nasze życie? Pamiętamy stację pierwszą: Jezus na śmierć skazany. Rodząc się, od razu jesteśmy skazani na śmierć, jedyną pewną rzeczą, którą każdy z nas doświadczy w życiu jest śmierć. Następnie od razu, z chwilą naszych narodzin bierzemy na ramiona krzyż - doświadczamy różnych trudnych sytuacji: choroby, cierpienia, opuszczenia, odrzucenia, samotności. Kolejny etap drogi krzyżowej Jezusa to upadki. My również upadamy – są to nasze grzechy, mniej i bardziej ciężkie. Niekiedy są tak duże, że trudno jest wstać:nienawiść, ciągła nieczystość, rozwiązłość, poleganie tylko na sobie, a nie na Jezusie, które w ostateczności prowadzą do frustracji i beznadziei.
Podczas drogi krzyżowej Jezus spotykał różnych ludzi, którzy starali się mu pomóc: Szymon, Weronika, czy ukochana matka - Maryja. My również napotykamy w życiu osoby, które Bóg stawia na naszej drodze - chcą nam pomóc i nas wesprzeć. Są też tacy, którzy uświadamiają nam, co w życiu jest ważne i całkowicie zmieniają nasze podejście do świata.
W końcu obnażenie z szat. Często bywa tak, że pewne nasze sprawy, grzechy wychodzą na jaw. Wtedy w pewien sposób jesteśmy z nich obnażeni. I myślę, że nie jest to aż tak złe, bo takie sytuacje uczą nas pokory i prawdy o sobie. A bez tego nie pokochamy Boga i nie przylgniemy do Niego całym swym sercem. Jednakże nasze główne obnażenie z szat następuje w konfesjonale. W tym miejscu obnażamy się - oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu - przed Bogiem. Ta stacja, jest niczym innym tylko potwierdzeniem konieczności korzystania z sakramentu pokuty, aby ukorzyć się przed Panem Bogiem.
I wreszcie śmierć Jezusa, śmierć po wielu cierpieniach. Myślę, że wielu z nas doświadczyło straty bliskiej osoby, która odchodziła w wielkim cierpieniu, po ciężkiej chorobie, czy samotności.
Dlaczego zatem krzyż stoi w centrum naszej wiary? Bo krzyż to życie i nie uciekaj od niego, bo to się nie uda. Nie ma innej drogi wiodącej do zbawienia. Prowadzi ona tylko poprzez krzyż. Dlatego Jezus wziął go na swoje ramiona.
ks. Andrzej Ratkiewicz