23 lata, 27 hektarów swojej ziemi, cztery siostry, studia i wolontariat. Woli pracę na roli niż siedzenie na zajęciach z mechaniki. Uwielbia mercedesy. Oto Wojciech Babul - lider sekcji logistycznej.
Jest jedynym synem i bratem czterech sióstr. Niezbyt wysoki, barczysty, z lekko zaczerwionymi policzkami, ale z wdzięcznym uśmiechem na twarzy. Silny, z mocnym uściskiem dłoni: mimo młodego wieku czuć, że ręce ma spracowane. Jego hobby to praca na roli, pomoc ojcu w gospodarstwie. Lubi tę pracę. – Wolę pracować na roli, niż siedzieć na zajęciach na Polibudzie - wyznaje. Swoją ziemię też ma: 27 hektarów.
Z domu wyniósł wiarę w Boga
- To, co pamiętam z dzieciństwa, to jak nauczyłem się wymawiać „r”. To był ważny dla mnie dzień – śmieje się Wojciech. Od dzieciństwa jest związany z Kościołem jako ministrant i uczestnik Ruchu oazowego. Rodzice wielokrotnie zabierali małego Wojtka na rekolekcje oazowe, a kiedy dorósł, sam stał się animatorem. Radosny, pogodny, często stawał się inspiratorem zabaw grupowych, między innymi dzięki ukończonemu w liceum kursowi wodzireja imprez bezalkoholowych. Nie mówi tego głośno, ale brakuje mu dziś tego zajęcia.
Pochodzi z Nowosad, ale do szkoły chodził w oddalonym o 10 km Białymstoku. Do katolickiej - a raczej katolickich: podstawówki, gimnazjum, liceum. Już w czasach liceum angażował się w działalność samorządu szkolnego. Ale zawsze z wyczuciem i uszanowaniem zdania drugich. Z domu wyniósł wiarę w Boga i szacunek do księży. Wspomina, że kiedy jeszcze wszystkie siostry były w domu, całą rodziną wspólnie się modlili. Potem, kiedy był już w liceum, robił to niechętnie. – Byłem młody i nie zawsze grzeczny – opowiada.
Lubi wypełniać misje
Znajomi mówią, że Wojciech to człowiek, który traktuje życie i zadania jak misję. Dobry, szlachetny. Jest ciekawy, zadaje dużo pytań, a przy tym szczery i zaangażowany całym sobą w to, co robi. Zadania powierzone przez księży traktuje jako priorytetowe. – Jak ksiądz coś Wojtkowi powie, to tak jest i tego nic nie zmieni - mówi narzeczona Wojciecha, Joanna.
Od czasów liceum, kiedy poznał ks. Adama Kozikowskiego odpowiedzialnego za Caritas, jest zaangażowany w pomoc i wolontariat. W 2010 roku brał udział w akcji pomocy powodzianom w Sandomierzu. Najpierw jako wolontariusz pomagający w sprzątaniu domów, potem trzy razy jako kierowca z pomocą humanitarną.
Wojciech przyznaje, że obecna funkcja - lidera sekcji logistycznej ŚDM - to pierwsze takie poważne zadanie. Wcześniejsze były bardziej doraźne, a teraz musi odpowiadać za ludzi. Członkowie sekcji mają o nim bardzo dobre zdanie. - Przygotowuje się do każdego spotkania, stara się dać odpowiedź na każde pytanie, interesuje się, jak kogoś zabraknie na spotkaniu. Bardzo cierpliwie podchodzi do swoich zadań. Chce, by wszystko było dopięte na ostatni guzik, dlatego wiele godzin poświęca na sprawdzenie, doczytanie, obmyślenie strategii. To dzięki jego inspiracji powstała siatka połączeń komunikacji w mieście dla pielgrzymów, którzy przyjadą na ŚDM - mówią pracujący z nim wolontariusze.
Jest niewiele rzeczy, których nie lubi. Na przykład maku i wiórków kokosowych. I sytuacji konfliktowych. Kiedy już się taka przydarzy, prędzej sam ustąpi, żeby ograniczyć napięcie, choć przyznaje, że jest cholerykiem.
Odpowiedzialny, oddany, godny zaufania
Do życia podchodzi odpowiedzialnie. Właśnie przygotowuje się do ślubu: podkreśla, że to czas, w którym ważne jest wzajemne poznanie, stawianie pytań i dawanie odpowiedzi. Jego charyzmat i osobowość pozwalają na mądre planowanie małżeństwa. - Jest życzliwy, troszczy się o relacje - z uznaniem mówi o narzeczonym Joanna.
- Oddany, godny zaufania, zaangażowany i pogodny na tyle, że innych motywuje do działania, ale też powściągliwy w mówieniu o sobie. Troszczy się o nas, jest trochę jak ojciec - podsumowują znajomi.
Ma swoje zdanie na tematy polityczne, emocjonalnie przeżywa wiele kwestii i chętnie podejmuje w rozmowach tematy, które aktualnie są "na tablicy" w Polsce. Uczestniczy w marszach niepodległościowych. Nie kryje się z tym. Broni swojego zdania. Mówi dumnie:jestem patriotą.
ks. Rafał Arciszewski