- Każdy może czuć się zwycięzcą, bo każdy przez chrzest przynależy do Chrystusa - mówił ks. Rafał Zakrzewski, uczestnik sztafety na 1050 metrów.
1050 lat temu Mieszko I przyjął chrzest. Dziś my obchodzimy tę rocznicę. Cały kraj włącza się w ten sposób w jubileusz. Osiemnastego czerwca włączyło się także małe podlaskie miasteczko - Michałowo.
Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Michałowie we współpracy z parafią Opatrzności Bożej postanowił zorganizować trzyosobową sztafetę na 1050 m w pływaniu.
- To ważny jubileusz dla naszego kraju i chcieliśmy go uczcić na sportowo. Pragnęliśmy zrobić to w sposób godny, ale też dający możliwość odpoczynku, relaksu i zabawy - mówi Dariusz Golak, dyrektor MOSiR w Michałowie.
W zawodach wzięło sześć drużyn. Jedną z nich tworzyli ministranci wraz z księdzem wikarym. Sztafetę otworzył burmistrz miasta Michałowo Włodzimierz Konończuk, radny Jan Kaczan i proboszcz parafii michałowskiej, ks. Krzysztof Andryszak. Wszyscy stwierdzili,, że jest to bardzo dobra inicjatywa, że warto wspierać takie akcje. Następnie życzyli uczestnikom dobrej zabawy i powodzenia.
Valerii Liulak, pomocy sędziego, czas spędzony na basenie minął bardzo dobrze.
- Nie tylko obserwowałam, czy zawodnicy nie dotykają ścian podczas pływania, ale i kibicowałam, szczególnie drużynie księdza - mówi Valeria.
Kacper Hajduk, uczestnik sztafety, pływanie trenuje na co dzień i uwielbia rywalizację. W sztafecie wziął udział, bo jest ministrantem i dołączenie do wspólnej drużyny zaproponował mu ksiądz. Czemu nie - powiedział Kacper.
Także ks. Rafał stwierdza, że pływanie to bardzo przyjemny i bezpieczny sport.
Sam pływa amatorsko od piętnastu lat, ale nigdy dotąd nie brał udziału w zawodach. Uważa, że dobrze jest brać udział w pewnych symbolicznych wydarzeniach, jak rocznica chrztu Polski.
-To były zawody dla każdego, kto choć trochę pływa. Uczciliśmy rocznicę chrztu w niecodziennej formie i okolicznościach, nie tylko modlitwą, ale i pływaniem - mówi ks. Rafał.
1050 m do przepłynięcia to jednak dość długi dystans, więc nie było łatwo. Brak regularnych treningów sprawił, że szybko opadłem z sił. Jednak moja drużyna ministrantów była bardzo dobrze przygotowana, na piątkę - opowiada ks. Zakrzewski.
Podobnie myśli Kacper.
- Pod koniec było ciężko, ale nie było też mowy o odpuszczeniu i szczęśliwie udało się wygrać. Jednakże nie należy zapominać o reszcie zawodników, którzy - tak jak ja - dali z siebie wszystko. Każdemu z nich należą się brawa - dodaje zwycięzca sztafety.
- Każdy może czuć się zwycięzca, bo każdy przez chrzest przynależy do Chrystusa - podsumowuje ks. Zakrzewski.
Na zakończenie zawodów wszyscy otrzymali pamiątkowe dyplomy i statuetki z motywami nawiązującymi do rocznicy chrztu Polski.
- Główną nagrodą był uścisk dłoni ks. proboszcza - śmieje się ks. Krzysztof, proboszcz michałowskiej parafii.
Małgorzata Wirkowska