Aktualności

Zobacz więcej
Wycieczki i koncerty, czyli sobota w Betanii

Wycieczki i koncerty, czyli sobota w Betanii

- Po co to wszystko? Tyle przygotowań, tyle osób w to zaangażowanych. Czy nie ma ważniejszych potrzeb? Czy jest sens to organizować? - pyta o. Dariusz Harasimowicz, opiekun grupy z Rosji.

Niedaleko Białegostoku znajduje się małe miasteczko Michałowo. To tutaj czekam wraz z wolontariuszami parafialnymi na pielgrzymów z Gabonu, Białorusi i Rosji. Tutaj rozpocznie się jedna z wycieczek zaplanowanych dla młodzieży Światowych Dni Młodzieży.

W tym samym czasie odbędą się wycieczki do Choroszczy, Kurowa, Białowieży, Sokółki, Supraśla i wielu innych miejscowości. Młodzież z całego świata rozjedzie się do tych miejsc, by odpocząć przed centralnymi wydarzeniami Światowych Dni Młodzieży w Krakowie.

Eucharystia

Zastanawiam się jak to wszystko będzie wyglądało. Po kilku minutach moje wątpliwości zostają rozwiane. Pierwsi zjawiają się Rosjanie. Kolejno Gabon i Białoruś. Wchodzimy wspólnie do Kościoła. Krótkie przywitanie przez Ks. Krzysztofa Andryszaka, proboszcza michałowskiej parafii i Włodzimierza Konończuka, burmistrza miasta. Wręczenie wszystkim pakietów sponsorowanych przez gminę w Michałowie i najważniejsze wydarzenie dnia, Eucharystia. Dlaczego najważniejsze? Bo to na Mszy Świętej spotykamy się z żywym Bogiem twarzą w twarz. To na Mszy Świętej przyjmujemy Jezusa do swego serca. To na Mszy Świętej młodzież usłyszała odpowiedź na pytanie, postawione na początku homilii.

- Po co to wszystko? Tyle przygotowań, tyle osób w to zaangażowanych. Czy nie ma ważniejszych potrzeb? Czy jest sens to organizować? Wiele osób odpowie pewnie, nie ma w tym żadnej logiki. Lepiej wszystko przeznaczyć na coś bardziej odpowiedniego. O. Dariusz Harasimowicz odpowiada następująco:

- W dzisiejszym psalmie słyszeliśmy, wszyscy zobaczcie jak nasz Pan jest dobry. Bóg pragnie poznać wszystkich. Wszystkie kultury, wszystkie narody, wszystkie kontynenty. Pan chce, aby każde serce zobaczyło jak On jest dobry. A kto to zrobi lepiej jak nie młodzież? Z młodym sercem, z energią, z radością. Z nadzieją, ze światłem w oczach. Młodzież, która jeszcze nie jest skrzywiona grzechem, zgorzkniałością. Młodzież, która uwierzyła w Chrystusa i dzieli się wiarą.

Uświadamiam sobie, że wszyscy, którzy przyjechali na Dni w Diecezji już doświadczyli dobroci Pana Boga. Ta dobroć wypłynęła z każdej rodziny, która przyjęła osoby do swego domu. Z każdego wolontariusza, który podał obiad, trzymał strzałkę, czy też wstawał wcześnie rano, by przygotować innym śniadanie. Tej dobroci doświadczyli pielgrzymi na Uczcie Pańskiej w Michałowie, gdy wspólnie podzielili się śpiewami, niesieniem darów, czytaniami. O. Dariusz podsumował dobroć Stwórcy tak:

- To jest zasadniczy wymiar Kościoła, bo Kościół jest Apostolski, misyjny. Dziś młodzież wskazuje szczególnie na Chrystusa, który jest krzewem winnym, a my latoroślami.

Zalew Siemianówka

Po skończonej Eucharystii, zrobieniu wspólnego zdjęcia wchodzimy do autobusu. Po piętnastu minutach podróży upragniony odpoczynek, zalew Siemianówka. Część osób gra w siatkówkę, część w piłkę nożną, a kolejni spacerują. Ja wraz z koleżanką decyduję się iść na pomost. Po drodze spotykam Aundresona. Uśmiecha się, jest szczęśliwy. Zastanawiam się skąd ta radość?

- Pływałem po zalewie rowerem wodnym. Bardzo mi się podoba, są piękne krajobrazy - mówi Aundreson.

Aundreson przyjechał na Światowe Dni Młodzieży z Gabonu.

Kiedy myślę o tym kraju, jaki jest, jak się rozwija, jak wygląda życie religijne odpowiedzi udziela mi później Christopher. Siedząc wspólnie na wierzy widokowej powie mi:

- Gabon nie jest mocno rozwinięty. Często jest tak, że młodzież wyjeżdzająca ze swych wiosek, zapomina o swojej kulturze. Pod względem religijnym jest dużo katolików. W 2002 r był u nas Jan Paweł II. Przywiózł do nas kult Maryjny. Jadąc do Polski na Światowe Dni Młodzieży spodziewałem się, że wiara będzie tu mocno rozbudowana – dodaje Christopher.

Christopher na co dzień pracuje w korporacji i jest elektrykiem.

Idę dalej wzdłuż pomostu. Widzę ustawiającą się kolejkę do rejsu katamaranem. Białorusini, Polacy, Rosjanie i Gabończycy, wszyscy razem w jednej kolejce. Jak wspomniał mi wcześniej Aundreson:

- Wszyscy jesteśmy wyjątkowi. Każdy różni się od siebie, ale Pan Bóg stworzył świat dla nas.

Przychodzi kolej na mnie. Wsiadam z grupą Polaków i Rosjan.

- Bardzo mi się tu podoba – mówi moja towarzyszka podróży Julia Lavonina. Jest ciepła atmosfera, a ludzie są mili. Widzę, jak bardzo młodzież jest zaangażowana w przyjęcie gości – dodaje.

Julia urodziła się w Rosji, lecz obecnie mieszka w Polsce. Na Światowe Dni Młodzieży postanowiła jechać z grupą z Petersburga. Stara się z nimi spotykać na takich wyjazdach jak najczęściej.

Po skończonym rejsie, nadchodzi czas na wspólną zabawę. Wszyscy razem tańczymy i chwalimy Pana tańcem. Kiedy pada nam głośnik nikt się tym nie przejmuje i tańczymy dalej. Po parunastu minutach oczekiwany obiad. Wsiadamy do autobusu i wracamy do Michałowa na wspólny posiłek. Tak kończy się wycieczka na terenie gminy Michałowo.

Koncerty

Wycieczka się skończyła, ale dzień trwa dalej. Wsiadam do samochodu i jadę do Białegostoku. Towarzyszą mi min. Rosjanie. Godzina 19.00. rozpocznie wspólną integrację na placu przed Katedrą – koncerty. Pierwsi zespół to Siostry Jeremiasza. Przypomina mi się dawna rozmowa telefoniczna, z Siostrami Jeremiasza.

- Nasz zespół powstał przede wszystkim, by przekazać coś wartościowego. Na ŚDM chcemy zwrócić uwagę młodzieży na tzw. tracenie życia – mówią Siostry Jeremiasza. W dzisiejszych czasach wiele związków się rozpada, bo wielu ludzi chce uzyskać coś dla siebie, nie myśląc o tym, co może dać. Możemy zaś dać, tylko wtedy, gdy zaczerpniemy od Chrystusa i doświadczymy życia od Boga – dzielą się Siostry Jeremiasza

- Jak stwierdził zespół Sirion przed koncertem – pragniemy, by to co zagramy zostało w waszych sercach.

Muzyka Sirion na pewno zostanie długo w naszych sercach. W sercach młodych ludzi bawiących się pod sceną. Na pewno w moim sercu tak.

Małgorzata Wirkowska

comments powered by Disqus